piątek, 27 lutego 2015

Dziecko na warsztat, cz. 6



Nie zawitała do nas w tym roku zima, więc postanowiliśmy poszukać jej sami. A że chłopcy w przeciwieństwie do nas są pasjonatami zimowych klimatów, temat lutowych warsztatów bardzo ich ucieszył. Wyruszyliśmy zatem w podróż na Antarktydę, po drodze zaglądając na Arktykę.
Poszukiwania Antarktydy połączyliśmy z nauka o biegunie północnym oraz z wyznaczaniem kierunków i szukaniem północy. Skorzystaliśmy z materiałów zawartych w nowym wydaniu Pudło nie nudno.


Kostek nie mógł uwierzyć w to, że kompas zawsze pokaże ten sam kierunek i kręcił nim,  kręcił i wciąż na nowo sprawdzał, czy rzeczywiście biegun jest tam gdzie był ;)





Niezmiennie był, gdzie być powinien.

Postanowiliśmy także dowiedzieć się, na czym polega zamarzanie i topnienie. Do zamrażarki włożyliśmy napełnioną wodą foremkę z kaczuszkami, by po powrocie ze spaceru sprawdzić, czy pływające kaczki są już bardziej stałe.


A potem odwróciliśmy eksperyment i poczekaliśmy aż kaczuszki ponownie zmienią się w wodę.

Ponieważ zima nas w tym roku białym puchem nie rozpieszcza zrobiliśmy sztuczny śnieg, na który przepis ściągnęliśmy z bloga Kreatywnik. Śnieżną krainę szybko zamieszkały pingwiny, niedzwiedzie polarne, orki i foki. Niestety okazało się, że dziecięce rączki są za delikatne na kontakt i zabawę zakończyliśmy z rękawiczkach.











Jak zawsze sięgnęliśmy po Mapy, by zlokalizować na nich polarne zwierzęta.


Wykonaliśmy naszych polarnych ulubieńców.








Z okazji rozpoczęcia i zakończeniawarsztatów wybraliśmy się do zoo, by na żywo poznać, to o czym tylko czytaliśmy.






 Wszystkich zapraszamy na pozostałe warsztaty w ramach akcji Dziecko na warsztat



poniedziałek, 26 stycznia 2015

Dziecko na warsztat, cz. 5

"Uratowali się my z niewoli" śpiewają ostatnio moi chłopcy, na zmianę z "Mazurkiem Dąbrowskiego".
Temat muzyki i Ameryki Północnej postanowiliśmy wykorzystać, do poznania pojęcia hymnu przede wszystkim, a co za tym idzie narodu, flagi, symboli narodowych.
Zaczęliśmy jednak nie od Ameryki, a od własnego podwórka i chłopcy nauczyli się hymnu, poznając historię Polski. Następnie wysłuchaliśmy hymnów poszczególnych państw Ameryki Północnej, czytając ich przetłumaczone teksty. Stąd wzięło się, wydedukowane przez chłopców podsumowanie o uratowaniu się z niewoli. Sami znaleźli wspólny mianownik dla większości pieśni narodowych.
Zrobiliśmy również quiz na rozpoznawanie poszczególnych hymnów, co zadaniem prostym nie było i nawet prowadząca quiz poległa.
Znając już hymny,  zajęliśmy się pozostałymi symbolami narodowymi, umiejscawiając najpierw Amerykę Północna na mapie. Chłopcy nie mogli w tym temacie dojść do porozumienia...


Ostatecznie jednak Azja została Azją a Ameryka Ameryką.
Następnie poznaliśmy flagi poszczególnych państw Ameryki, by móc dopasować je do położenia państw na mapie.



Zrobiliśmy rozsypankę - układankę.



Najtrudniejsza okazała się flaga Jamajki.
Poznaliśmy najważniejsze symbole narodowe oraz elementy, z których znane są poszczególne państwa.


Skorzystaliśmy też z dostępnych na platformie SuperKid szablonów dotyczących poszczególnych państw, by pokolorować wybrane mapy. Maks wybrał Stany Zjednoczone, Kostek Kubę (ze względu na zbieżność nazwy z imieniem ulubionego kolegi z przedszkola i na przekonanie, że kolega ów z Kuby pochodzić musi).



Na zakończenie jeszcze raz wysłuchaliśmy poszczególnych hymnów.

Warsztaty odbyły się w ramach projektu Dziecko na warsztat.

Zapraszam  na blogi pozostałych uczestników warsztatów.



poniedziałek, 24 listopada 2014

Dziecko na warsztat, cz.3

Ponoć "Afryka dzika dawno odkryta" a jednak postanowiliśmy ją odkryć na nowo. W poszukiwaniu inspiracji sięgnęliśmy do nieocenionych "Map" Mizielińskich, a potem do atlasu Afryki.


Zajrzeliśmy oczywiście na naszą ukochaną mapę filcową i na karcie zlokalizowaliśmy kontynent.



Mniej więcej orientując się w temacie ruszyliśmy do Muzeum Etnograficznego, by od ogółu przejść do szczegółu. Tymczasem okazało się, że wystawę afrykańśką do marca zastąpiła tam wystawa chińska i jedynie w jednej sali jest kilka eksponatów afrykańskich. Zrobiły na chłopcach niemałe wrażenie, a jednak nadal nie było to to.




Szukaliśmy, szukaliśmy i w końcu rodzice przypomnieli sobie, że przecież w Afryce spędzili niezapomniane dwa tygodnie, o których warto byłoby wspomnieć młodszej części rodziny. I tym sposobem nasz wybór padł na Maroko.
Oczywiście zaczęliśmy od oglądania miliona zdjęć, krótkich opowieści o niebieskich domach, dżalamach, tajinach, medynach, ornamentach, kolorach i mozaikach, ludziach czyli o wszystkim tym, co zrobiło niegdyś na rodzicach największe wrażenie.




Jako że temat warsztatów to rękodzieło i rzemiosło, postanowiliśmy wziąć na warsztat mozaiki na płytkach zellidż. Najpierw obejrzeliśmy na you tubie film o tym, jak tradycyjnie robi się je w Maroko. Wspomnieliśmy o podstawowych kolorach: czerwonym - kolorze królewskim, zielonym - symbolu islamu, żółtym - kolorze słońca, niebieskim  - kolorze Fezu.




 I wzięliśmy się do pracy. Coby było milej i bardziej w klimacie włączyliśmy nagrania z koncertu marokańskiej grupy, który nagraliśmy swego czasu w Granadzie. Wprawdzie nasza mozaika daleka jest od tradycyjnej, bo i podkład inny i kolory zależały bardziej od fantazji chłopięcej ale wzór tradycyjny wzięliśmy za podkład.


Pierwsza część powstała w technice kolorowy piasek i klej na tekturze. Kleju nie żałowaliśmy, więc wzór nam nieco popłynął.










Kolejne części powstały w technice farby metaliczne na kartonie. Do każdej części chłopcy sami wybrali kolory, podzielili się elementami do zamalowania, niekoniecznie do końca trzymając się pierwotnej umowy. Starsi też nie mogli się powstrzymać i nieco pomogli.









Koniec końców, wyszła nam całkiem ciekawa mozaika. Może nie zupełnie w kolorach marokańskich, ale jak najbardziej wpasowująca się w klimat naszego mieszkania. Iście królewska.







Szukamy teraz dla niej odpowiednio wyeksponowanego miejsca w domu. Sztuka to użytkowa, zatem trzeba z niej zrobic użytek.

A tymczasem zapraszam na inne blogi biorące udział w warsztatach.